Już oficjalnie witam Was postem z serii "Winter break"!
Na wstępie chcę Was przeprosić, że ten post dodałam dzisiaj, a nie wczoraj, dlaczego tak dowiecie się czytając post!
Na wstępie chcę Was przeprosić, że ten post dodałam dzisiaj, a nie wczoraj, dlaczego tak dowiecie się czytając post!
Poniedziałek, pierwszy dzień ferii, mam nadzieje, że powiedzenie "jaki pierwszy dzień, takie całe ferie" nie jest prawdziwe i sprawdza się tylko w pierwszym dniu nowego roku, bo jeśli nie, to ja nie chcę takich wolnych dni. No ale co będę się Wam skarżyć, jak nie wiedzie o co chodzi, a więc od początku:
Moja siostra była ostatnio chora i te kilka dni od dzisiaj miała jeździć z rana do babci, a ja miałam ją tam wyprawić, no wiecie przypilnować by się ubrała, wyczesała włosy, wzięła co potrzebne itp. Z powodu, że mam bardzo twardy sen, rodzice obudzili mnie o siódmej. O siódmej w pierwszy dzień ferii!!! Nie dadzą pospać. Mniejsza o to, że jestem zwolennikiem długiego spania. Kiedy siostra wstała, ubrała i zjadła, była już godzina ok. 9.45. Mój tata miał po nią przyjechać o 10.00, jednak jego przyjazd cały czas się przekładał, aż tak, że przyjechał o 12.30. Więc większość czasu poszła w plecy, no, ale cóż... moim największym zadaniem na dziś, było posprzątać cały dom. Po prostu genialny początek ferii! Fajnie, prawda? A więc pełna optymizmu (albo chęci do zamordowania zegarka) wzięłam się do roboty. ok. 14.00 zrobiłam sobie przerwę, taką dłuższą. Nic specjalnego nie oglądałam, na yt. było jakoś cicho, blogi, które obserwuję też nie zalały mnie postami do przeczytania, więc sobie postanowiłam trochę poleniuchować. Po jakiejś godzinie dokończyłam wszystko, no i tyle później jeszcze oglądałam tv. Gdyby nie muzyka, której słuchałam prawie cały czas, uznałabym dzień za beznadziejny. Tak, dzisiaj tak jakoś pesymistyczne, zawsze się tak czuję jak przedawkuję muzykę hahaha, nie śmieszne. Głowa mnie boli od słuchania muzyki, ale jakoś słucham. Po południu przyjechał mój tato i zrobił obiad, później dojechała mama z siostrą i nic wartego opisania się nie działo. Po przyjeździe rodziny głowa zaczęła mnie boleć jeszcze bardziej i tylko leżałam i pisałam, ze znajomymi. Pisałam też ten post, ale go nie dokończyłam i po prostu zasnęłam! Dlatego ten post nie pojawił się wczoraj, wybaczcie, ale byłam padnięta. Dziś się wyspałam i myślę, że wyrobię się do tej 21.00 :). Wyspałam się i od razu wrócił mi humor!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiejszy post bez zdjęć, dodam w następnym uzupełnię to, obiecuję! Cytaty i muzykę dodam od następnego postu! Na razie muszę się z Wami pożegnać. Pa!
obserwuję :)
OdpowiedzUsuńfajnie, fajnie :3
OdpowiedzUsuńPoklikałabyś w link Sheinside w poście ? Z góry dziękuję <3
Obserwujemy? Zaobserwuj i poinformuj o tym u mnie a na 100% się odwdzięczę
stay-possitive.blogspot.com